Welcome to my life

Ale fajnie ^^
Prosimy kolejną Very Happy

burak.

9.BILLY

wczoraj było extra. Angie po prostu potrafi rozruszać towarzystwo. Już nawet nie myślę co będzie się działo na imprezie. Właśnie lepiej powiem mamie o moim zamiarze. Angi chyba pogodziła się z Benjim. Musiał ją wczoraj przeprosić, chociaż przyznam się, że to do niego niepodobne. Nigdy nie przepraszał żadnej dziewczyny. Chyba, że o tym nie wiem. Możliwe. Ale od kiedy się przyjaźnimy nie słyszałem o czymś takim.
-Cześć Mamuś. Angie jeszcze śpi?- zapytałem się
-tak kochanie. Ja niedługo wyjeżdżam
-dobrze mamo. Tylko mam jeszcze mała sprawę
-tak....
-bo wiesz. Angie przyjechała. No i w ramach integracji z moimi przyjaciółmi i powitania
-impreza u nas?- dokończyła za mnie mama
-tak
-no dobra. Ale pamiętaj, że tylko dlatego, że Angie przyjechała i że nie chcesz pieniędzy
-ale właśnie
-no dobra. Jestem zdecydowanie za dobra. Masz tu 60 dolców i ma to wam starczyć do mojego przyjazdu.
-dobrze mamo. Kocham cię
-tak, tak wiem. Jestem najlepszą i najwspanialszą mamą na świecie. Zawsze tak mówisz.
-bo to prawda
-chodź pożegnaj się ze stara matką
-Pa mamo. Do zobaczenia za dwa dni
-aha. Jak wrócę ma tu błyszczeć
-dobra. To pa
Chwilę po tym zauważyłem schodzącą Angie w trochę za dużej koszulce Sex Pistols i czerwonych boxerkach.
-ciocia już pojechała?
-no przed chwilą-zajrzała do lodówki i wyjęła z niej mleko. Zagotowała wodę i zrobiła sobie kawę rozpuszczalną. Do miski nalała mleka i zasypała ją płatkami
-widzę, że się nie wyspałaś. Co jest?
-no bo wiesz, dużo w nocy myślałam
-a o czym takim. O Montrealu?
-też...w większości. Ale też o nowych znajomych
-dobrze ci doradzę. Nie myśl lepiej o Benjim i daj sobie z nim spokój. On by cię zranił. A nie chce, żeby moja mała księżniczka cierpiała przez niego.
-po pierwsze jaka mała! A po drugie kto powiedział, że myślałam o nim
-za dobrze cię znam
-dobra. Nie przejmuj się mną. Nie będę cierpieć-przytuliła się do mnie, po czym zrobiła czohrańca. Mam nadzieję, że nie będzie. Bo nie chcę, aby cierpiała. Nie ona....
Zjedliśmy śniadanie, a ja musiałem cos wykombinować, żeby nie dowiedziała się o imprezie. Ok., zrobię tak...
-Angie, pójdziesz ze mną na zakupy. Lodówka prawie pusta, a chłopaki maja wpaść wieczorem
-ok. Czekaj. Już idę.
Poszliśmy do pobliskiego supermarketu i kupiliśmy chleby, jakieś żarcie, słodycze, napoje i takie tam. No i oczywiście trochę piwa. Resztę mieli przynieść chłopaki.

ciekawi mnie ... czy pozniej rozwinie sie watek milosny billiego??? Razz

P

piwo, piwo, piwo... zło. Very Happy

wyobraziłam sobie billy'ego metr sześćdziesiąt mówiącego do mamusi piskliwym głosikiem. xD

60 dolców na 2 dni?
nie szalejesz? Razz

jak sie bawic to sie bawic Very Happy

no moze sie rozwinie watek z billym

chocolate, ty moja najmilsza. Razz

dlaczegóżto nie odzywasz się w tematach inksza? xD
tam bez ciebie tak cicho, że aż grają
kiszki marsza żałobnego. świercze tylko dogrywają.

o lol. xD

hmm dlategoz, ze nie moge sie tak naprawde polapac, o czym toczy sie rozmowa Very Happy

ale spróbuje sie jakos wkrecic Very Happy

consta napisał:

burak.

Monika

chocolate, ty moja najmilsza.
dlaczegóżto nie odzywasz się w tematach inksza? xD
tam bez ciebie tak cicho, że aż grają
kiszki marsza żałobnego. świercze tylko dogrywają.

consta napisał:

chocolate, ty moja najmilsza.
dlaczegóżto nie odzywasz się w tematach inksza? xD
tam bez ciebie tak cicho, że aż grają
kiszki marsza żałobnego. świercze tylko dogrywają.

Skarbie, czy ty sie przypadkiem nie za dużo naczytałaś Pana Tadzia?

A część, jak zwykle świetna Very Happy

chocolate napisał:

ale spróbuje sie jakos wkrecic Very Happy

no i się wkręciłaś. Very Happy

nikaa napisał:

Skarbie, czy ty sie przypadkiem nie za dużo naczytałaś Pana Tadzia?

przedawkowałam.

No własnie widać ^^

10.ANGELA

Jakie te zakupy są ciężkie. Cos dużo tego jak na 2 dni bez „nadzoru”. I do tego niby wieczór z kumplami. Jak znam Billiego to szykuje się imprezka. Kochany chomiczek, chce mi zrobić niespodziankę. Będę udawała, że nic nie wiem. Umożliwię mu zrobienie imprezy i pójdę pojeździć na desce. Tylko najpierw musimy dojść do domu.
-Billy masz szczęście, ze już doszliśmy, bo jeszcze chwile i musiałbyś nieść resztę zakupów plus moje zwłoki.
-I jak mam ci dziękować?
-zrób mi gorąca czekoladę, a ja pójdę pod prysznic
-dobra to lec
Poszłam się odświeżyć. Tym razem posiedziałam trochę w łazience. Wzięłam prysznic, przebrałam się, umalowałam i zeszłam na dół. Byłam prawie gotowa na imprezę. Tylko, żeby nie przeszkadzać Billiemu chciałam pojechać na desce do jakiegoś sklepu z fajnymi ciuchami
-pyszna czekolada- naprawdę świetna mu wyszła. Kocham czekoladę
-dzięki. Starałem się. Masz teraz jakieś plany
-no chciałam pojeździć na desce i rozglądnąć się po okolicy
-ok., ale bądź na 20 na chacie. Kumple przychodzą i będą zawiedzieni, ze cię nie ma
-oki.
-a nie chcesz czegoś zjeść?- zapytał z troska w głosie
-nie. Wezmę jabłko i zmykam.
Pojechałam w stronę sklepów z ciuchami. Po długich poszukiwaniach znalazłam świetną koszulkę bez pleców w czarno -białe paski z czerwona czacha z przodu. Kupiłam jeszcze nowa pieszczochę oraz czarne rybaczki z małymi czerwonymi czachami z boku. Była 18, wiec postanowiłam pojechać do parku. Zobaczyłam na jednej z ławek samotnie siedzącą dziewczynę. Siedziała i patrzyła się w jeden punkt. Była smutna. Akurat miałam przy sobie czekoladki. Postanowiłam zagadać.
-cześć! Jestem Angela
-Alex
-co taka smutna jesteś ?Chcesz czekoladkę na poprawienie humoru?
-a daj, może ona chociaż mi pomoże. Chłopak, który mi się podoba mnie olewa.
-żartujesz?!- była naprawdę ładną dziewczyna- dlaczego?
-bo prawdopodobnie nawet nie wie o moim istnieniu
-no, to może byś problem. Ale razem go zwalczymy. Słuchaj, najpierw musisz się jakoś rozerwać. A ja znam dobry sposób.
-Jaki?
-impreza. Wczoraj przyleciałam tu na wakacje i kuzyn wyprawia mi imprezę powitalną
-ale ja nie wiem. Przecież on mnie nie zna. Nie będzie zły?
-na bank nie będzie zły, tylko zauroczony. A to jest dla mnie impreza, wiec chyba mogę kogoś zaprosić. No, a tam może być chłopak, który ci się podoba!
-dobra. Namówiłaś mnie. Pomożesz mi w przygotowaniach?
-jasne!
Poszliśmy do Al. I tam wybrałyśmy dla niej ciuchy. Oczy pomalowałam jej czarną kredką i tuszem, włosy rozczesałam. Wyglądała świetnie. Od razu skorzystałam z okazji i się przebrałam w ciuchy, które kupiłam specjalnie na te noc, poprawiłam makijaż i włosy.
-dobra, ruszamy na podbój WALDORF!- akurat była 19:55, gdy usłyszałam dźwięk telefonu
-taaak
-hej, gdzie jesteś? za ile będziesz?
-oj chomiczek, nie martw się. Mogę się spóźnić z 3 minuty. Przyprowadzę kogoś. Oki?
-no spoko. Czekamy
-no pa- wyłączyłam telefon. I tak nie będzie potrzebny
-właśnie dzwonił mój kuzyn
-chomiczek? -zachichotałyśmy
-no co on kocha chomiki-zaśmiałyśmy się znowu
-no i co mówił
-możesz śmiało wbijać
-ufff...to dobrze
-tylko wiesz, jak wejdziemy to szok. Bo ja niby nic nie wiem o tej imprezie...
-co kumpel się wygadał?
-nie,. Intuicja. No, jesteśmy na miejscu
-ale to przecież dom Billiego Martina!!
-no tak. To mój kuzyn
-ja nie wchodzę
-dlaczego? Czekaj, czekaj. Gdy mówiłaś o tym chłopaku to myślałaś o Billim?
-tak
-o teraz jak wiem, to się nie wymigasz! Zobaczysz spodobasz mu się. Wierz mi, znam go trochę. A jak nie to skopię mu tyłek
-no dobra. Raz kozie śmierć
-wchodzimy?
-tak

Pierwsza ^^
Nie no swietna część Very Happy

Ta, ciekawy sposób poznawania nowcyh osób... chcesz czekolady? xD
Super Very Happy

jest taka fajna reklama czekolady ze 'słodkiej chwili'. ^^
to tak btw było. xD

Jaka reklama?? Very Happy